Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
marynarki. Nie mógł wybrać się gdzieś dalej" - tłumaczyła policjantom. Posterunkowy wezwał posiłki i przeszukano całą dzielnicę. Przetrząśnięto każdy zakamarek, piwnice, a nawet pojemniki na śmieci. Brooklyn nie należał do bezpiecznych dzielnic, nie wiadomo, jaki los spotkał zaginionego mężczyznę. Policjanci nie natrafili jednak na żaden ślad. Zdjęcie Browna rozesłano do wszystkich posterunków w mieście, nawet zawiadomiono FBI. Pani Brown tłumaczyła, że mąż jest bardzo spokojnym człowiekiem. Pracował jako księgowy w niewielkiej firmie i nikomu nie wchodził w drogę. "To niemożliwe, by naraził się gangsterom, nie wierzę w żadne porachunki". Policja po kilku miesiącach poszukiwań postanowiła zamknąć sprawę jako nie wyjaśnioną. Załamana pani
marynarki. Nie mógł wybrać się gdzieś dalej"</></> - tłumaczyła policjantom. Posterunkowy wezwał posiłki i przeszukano całą dzielnicę. Przetrząśnięto każdy zakamarek, piwnice, a nawet pojemniki na śmieci. Brooklyn nie należał do bezpiecznych dzielnic, nie wiadomo, jaki los spotkał zaginionego mężczyznę. Policjanci nie natrafili jednak na żaden ślad. Zdjęcie Browna rozesłano do wszystkich posterunków w mieście, nawet zawiadomiono FBI. Pani Brown tłumaczyła, że mąż jest bardzo spokojnym człowiekiem. Pracował jako księgowy w niewielkiej firmie i nikomu nie wchodził w drogę. <q><transl>"To niemożliwe, by naraził się gangsterom, nie wierzę w żadne porachunki"</></>. Policja po kilku miesiącach poszukiwań postanowiła zamknąć sprawę jako nie wyjaśnioną. Załamana pani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego