na zegarze szybkości wskazywała ll0 kilometrów na godzinę. Nagle na mokrym bruku samochód zarzucił tylnymi kołami, szofer pomimo to nacisnął pedał i dodał gazu, maszyna się wyprostowała, a sanitariuszowi Pawłowi, siedzącemu obok kierowcy, wydało się, że w karetce ktoś wrzasnął nieludzkim głosem. Światła reflektorów przecinały ulicę na ukos. Samochód z poświstem przemknął bokiem jezdni i cudem tylko nie rozdarł opon o brzeg chodnika.<br><page nr=245><br>Brzegiem zaś chodnika szedł chirurg Tamten. Znowu zrobiło się jasno, pomimo to chirurg Tamten latarki nie zgasił, nogą trafił do jakiejś kałuży, odwrócił się i zastygł. Stał pośrodku chodnika ogłuszony, oniemiały, miał usta otwarte, latarka zaś o mało