bokiem, z opuszczoną głową, schodził każdemu z drogi. Występował czasem na niedzielnych popołudniach literackich w prywatnym żydowskim gimnazjum imienia Leona Sternbacha. Improwizował, opowiadał. Nikt nie czytał "Sklepów cynamonowych" ani "Sanatorium Pod Klepsydrą", bo były za trudne, ale wszyscy go uważnie słuchali. Majer Bałaban też tam raz występował, matka zawsze mnie posyłała. Także do teatru, na koncerty, nigdy na to nie żałowała. W trzeciej klasie mieliśmy żelazo, ale Schulz wziął urlop ze szkoły i przyszedł antysemita Hoffman. Stupnicki uczył biologii, a w pierwszej licealnej propedeutyki filozofii. Chodził w sztywnym kołnierzyku z muszką i mówił "h" zamiast "r", tak jak Schulz. Pięknie rysował