Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Karan
Nr: 9-10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
pierwszy wyjeżdżała tak daleko i na tak długo. Było to więc dla nich niesamowite przeżycie. Niektóre spakowały się już pierwszego dnia lipca i czekały na wyjazd. Do Lidzbarka jechaliśmy 12 godz. Był upał, dzieci były zmęczone. W pewnym momencie ktoś zobaczył za oknem górki i zapytał: "Ciociu, czy to Zakopane?" potem były dwa tygodnie pełne wrażeń, nowych kolegów, zabaw, cioć i wujków. Nic dziwnego, że trudno było wracać do domu. W dniu wyjazdu płakali prawie wszyscy i duzi, i mali.
Od nowego roku szkolnego wiele się jednak zmieniło. Nie mamy swojej sali gdzie mogliśmy się spotykać. Dzieci pytają "Ciociu, kiedy znów będzie
pierwszy wyjeżdżała tak daleko i na tak długo. Było to więc dla nich niesamowite przeżycie. Niektóre spakowały się już pierwszego dnia lipca i czekały na wyjazd. Do Lidzbarka jechaliśmy 12 godz. Był upał, dzieci były zmęczone. W pewnym momencie ktoś zobaczył za oknem górki i zapytał: "Ciociu, czy to Zakopane?" potem były dwa tygodnie pełne wrażeń, nowych kolegów, zabaw, cioć i wujków. Nic dziwnego, że trudno było wracać do domu. W dniu wyjazdu płakali prawie wszyscy i duzi, i mali. <br>Od nowego roku szkolnego wiele się jednak zmieniło. Nie mamy swojej sali gdzie mogliśmy się spotykać. Dzieci pytają "Ciociu, kiedy znów będzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego