na jego tle. Gdy pojawiał się strumyk, mama wyjaśniała do jakiej rzeki biegnie i ile ma do zrobienia: ile młynów ma do napędzenia, ile płótna do wybielenia, ile łąk do nawodnienia, i jak w końcu łączy się ze swoją rzeką w jeden prąd i dociera do morza, po którym suną potężne statki. A potem, na lekcjach geografii, dorzecza rzek były nam już całkiem znane, zjeździliśmy przecież kawał świata! <br>Z okna widać piękną, zieloną łączkę leśną, a na niej kwiaty. "Stać! Tu dzieciaczki mogą się troszeczkę wybiegać!" Mamcia wysiadła i nas wyjmowano jedno po drugim. Mama szła do koni, klepała je po