zrozumiałem, że stało się dokładnie tak, jak miało się stać. Skoro jedynym dziedzicem naszego pokolenia jesteś Ty właśnie, bo Jerzy nie żyje, Wiktor zaś dzieci nie cierpi i - jak dawno mi napisał - mieć nie zamierza, to albo misja naszego rodu dobiegła końca, albo jej wypełnianie musi przejść na Ciebie i potomkinie Twoje.<br> Myślę, że w grę wchodzi druga ewentualność. I mam nadzieję, że gotowa jesteś zaakceptować wyznaczone Ci zadanie, choć jak je będziesz wprowadzać w czyn, zależy wyłącznie od Ciebie. Jedyne, co moim zdaniem uczynić zdecydowanie musisz - i do czego nakłonić Cię zamierzam - to odwiedzić naszą pierwotną ojczyznę, tak jak czynili