drzwi sali i na wysokim, białym wózku, zakryta po szyję prześcieradłem, bladziutka i z zamkniętymi oczami, których długie rzęsy rzucały półokrągły cień na jej dziecinne policzki wyjechała uśpiona Anamaria. Obok niej szedł dr Rowland. Był bardzo blady i miał szarą, zmęczoną twarz. Wózek popychała Magdalena spokojna i uśmiechnięta. Perezowie nieśmiało, potrącając się w zdenerwowaniu, podeszli do doktora. Nie odezwali się nic. W ich oczach było pytanie, na które dr Rowland odpowiedział<br><br><page nr=130> również spojrzeniem. Uścisnęli sobie nerwowo ręce, które nie wiadomo jak spotkały się w drodze za wózkiem. Wjechali do małego pokoiku. Dr Rowland podsunął krzesło Mircie, drugie Perezowi, sam przyniósł sobie