Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
zamek mogłem wstawić sam, ale już na kilka mnie nie stać." - tłumaczył się później.
Tym razem Dziad zakotwiczył nie w pralni, która była zamknięta, a w jednym z kilku pustych boksów na końcu piwnicznego labiryntu. Również i jego zachowanie było zupełnie inne niż w poprzednim roku. Wtedy, mieszkając w pralni, potrzeby fizjologiczne załatwiał w znajdującej się obok ubikacji. Odkąd bowiem mieszkańcy przestali korzystać z pralni - a było to już dobrych kilka lat - nie używali także toalety. Ta jednak była sprawna i choć pomieszczenie znajdowało się w opłakanym stanie, kanalizacja działała prawidłowo. Być może nawet dlatego bezdomny z ulicy Bukietowej wcale nie miał
zamek mogłem wstawić sam, ale już na kilka mnie nie stać."&lt;/&gt; - tłumaczył się później.<br>Tym razem Dziad zakotwiczył nie w pralni, która była zamknięta, a w jednym z kilku pustych boksów na końcu piwnicznego labiryntu. Również i jego zachowanie było zupełnie inne niż w poprzednim roku. Wtedy, mieszkając w pralni, potrzeby fizjologiczne załatwiał w znajdującej się obok ubikacji. Odkąd bowiem mieszkańcy przestali korzystać z pralni - a było to już dobrych kilka lat - nie używali także toalety. Ta jednak była sprawna i choć pomieszczenie znajdowało się w opłakanym stanie, kanalizacja działała prawidłowo. Być może nawet dlatego bezdomny z ulicy Bukietowej wcale nie miał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego