Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
odleciały, zniknęły białe smugi przeciwlotniczych pocisków, ogniki wybuchów gasły powoli.
Iw zasłoniła oczy przed jasnością i błękitem. Po powiekami boleśnie pulsowała krew.
Krzyki, nawoływania, płacz, przekleństwa... Przez chwilę w tym piekle, które z nieba spadło na ziemię, jesteś przerażona i bezradna.
- Nie możesz się bać! Nie wolno się bać, Iw! - pouczasz sama siebie i od razu czujesz się lepiej.
Ze zbombardowanych domów wydobywał się ogień, wzbijał dym i pył. Coraz wyżej i wyżej nad miastem, aż niebo przestanie razić cię jasnością i błękitem, i stanie się brudne, zasnute szarą mgłą.
Czy już zrozumiałaś, że każdy rozdarty dom, strzaskane drzewo, pęknięty kamienny
odleciały, zniknęły białe smugi przeciwlotniczych pocisków, ogniki wybuchów gasły powoli.<br> Iw zasłoniła oczy przed jasnością i błękitem. Po powiekami boleśnie pulsowała krew.<br> Krzyki, nawoływania, płacz, przekleństwa... Przez chwilę w tym piekle, które z nieba spadło na ziemię, jesteś przerażona i bezradna.<br> - Nie możesz się bać! Nie wolno się bać, Iw! - pouczasz sama siebie i od razu czujesz się lepiej.<br> Ze zbombardowanych domów wydobywał się ogień, wzbijał dym i pył. Coraz wyżej i wyżej nad miastem, aż niebo przestanie razić cię jasnością i błękitem, i stanie się brudne, zasnute szarą mgłą.<br> Czy już zrozumiałaś, że każdy rozdarty dom, strzaskane drzewo, pęknięty kamienny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego