a gospodarzami stała wymiana pytań, odpowiedzi, informacji, poglądów. Pokazano nam wiele, umożliwiono spotkania i rozmowy z wieloma ludźmi - "po to, żebyście mogły zobaczyć problemy kobiece na tle całokształtu spraw naszego kraju" - mówiły gospodynie. <br>Nasze gospodynie: Milka, Sasza, Róża, Danica, Neda, Dobrinka, Stefka... Nie dziwcie się, że wspominam je dziś tak poufale, po imieniu. Upoważnia mnie w jakiś sposób do tego ich wzajemny stosunek, panująca w tym środowisku atmosfera prostoty i szczerości. Tak mówią - po imieniu - do siebie i o sobie. Tak i my mówiłyśmy do tych kobiet - poważnych działaczek ruchu kobiecego, wybitnych społecznic, a przy tym niewiast, które umieją się śmiać