Więc założyli się mechanicy, że ten, który zdobędzie Nastię, wygra od wszystkich całą tygodniówkę. <br>Najpierw w konkury ruszył rudy i dziobaty, bo najbardziej wierzył swojej urodzie. Nastia oganiała się od niego, jak od uprzykrzonego gza. Drugiemu powiodło się lepiej, bo ładnie śpiewał aksamitnym basem, co Nastię rozmarzało, ale kiedy spróbował poufałości, oberwał w ucho tak niespodzianie, że omsknął się ze stołka. Następny zabrał się do rzeczy innym sposobem, przyniósł jej naręcz tulipanów zerwanych w stepie, a że Nastia już nie pamiętała, jak dawno otrzymywała kwiaty od mężczyzny, rozpromieniła się calutka i nawet zachlipała nieco, a on odszedł ze czcią i w