widocznie odezwał się we mnie mój ojciec, prawnik, którego <br>też mi wojna zabrała.<br> - Czadem, spalinami.<br> Czasem wykańczali zastrzykiem, mógł być fenol - markiz przełknął<br>ślinę, rozglądając się podejrzliwie na boki, przechodziliśmy akurat<br>przed zamkniętym gabinetem, świątynią Zeusa i jego kapłanek.<br> - Większość psychiatrów, profesorów, autorytetów przymknęła na to<br>oczy... - donosił mi markiz poufnym tonem.<br> <page nr=162><br> - Skracali istotom godnym litości ich pełne udręki życie, tak<br>właśnie pochwalił się któryś z nich przed Trybunałem... Jasne! A wie<br>pan, dlaczego to robili?<br> - Terror.<br> - Tere-fere. Niemcy terror mają dla innych, ale nie dla siebie! -<br>obruszył się markiz.<br> - Robili to z <orig>dobrawoli</>!<br> Powiem panu, o co szło...<br> Dzięki