Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
widocznie odezwał się we mnie mój ojciec, prawnik, którego
też mi wojna zabrała.
- Czadem, spalinami.
Czasem wykańczali zastrzykiem, mógł być fenol - markiz przełknął
ślinę, rozglądając się podejrzliwie na boki, przechodziliśmy akurat
przed zamkniętym gabinetem, świątynią Zeusa i jego kapłanek.
- Większość psychiatrów, profesorów, autorytetów przymknęła na to
oczy... - donosił mi markiz poufnym tonem.

- Skracali istotom godnym litości ich pełne udręki życie, tak
właśnie pochwalił się któryś z nich przed Trybunałem... Jasne! A wie
pan, dlaczego to robili?
- Terror.
- Tere-fere. Niemcy terror mają dla innych, ale nie dla siebie! -
obruszył się markiz.
- Robili to z dobrawoli!
Powiem panu, o co szło...
Dzięki
widocznie odezwał się we mnie mój ojciec, prawnik, którego <br>też mi wojna zabrała.<br> - Czadem, spalinami.<br> Czasem wykańczali zastrzykiem, mógł być fenol - markiz przełknął<br>ślinę, rozglądając się podejrzliwie na boki, przechodziliśmy akurat<br>przed zamkniętym gabinetem, świątynią Zeusa i jego kapłanek.<br> - Większość psychiatrów, profesorów, autorytetów przymknęła na to<br>oczy... - donosił mi markiz poufnym tonem.<br> &lt;page nr=162&gt;<br> - Skracali istotom godnym litości ich pełne udręki życie, tak<br>właśnie pochwalił się któryś z nich przed Trybunałem... Jasne! A wie<br>pan, dlaczego to robili?<br> - Terror.<br> - Tere-fere. Niemcy terror mają dla innych, ale nie dla siebie! -<br>obruszył się markiz.<br> - Robili to z &lt;orig&gt;dobrawoli&lt;/&gt;!<br> Powiem panu, o co szło...<br> Dzięki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego