lekkim ruchem ręki.<br>- Nie, nie... Otóż masz szansę. Daję ci ją. Ty zadecydujesz. Zrobię, co powiesz.<br> <page nr=163> Popatrzał mu w oczy i zaraz skrył je pod ciężkimi powiekami.<br>- Jak to... ja? - wybełkotał Rohan. Wszystkiego by się spodziewał, tylko nie tego.<br>- Tak, właśnie ty. Oczywiście umówiliśmy się: to pozostanie między nami. Ty poweźmiesz decyzję, a ja ją przeprowadzę. Ja będę odpowiadał za nią przed Bazą. Dogodne warunki, nieprawdaż?<br>- Pan to mówi... serio? - spytał Rohan, tylko by zyskać na czasie, bo i tak wiedział, że wszystko jest prawdą.<br>- Tak. Gdybym ciebie nie znał, dałbym ci czas. Ale wiem, że chodzisz i myślisz swoje... że