i kiepsko wyposażone, ich wkład zaś do wspólnej obrony tak niewielki, że właściwie bez znaczenia. Wniosek, jaki lansują, sprowadza się do tego, że ponieważ pierwsza próba powiększenia NATO nie była sukcesem, wszelka myśl o kontynuowaniu tego procesu powinna być prędko zarzucona.<br>Wszystko oczywiście zależy od tego, jak zdefiniujemy sukces. Zwolennicy powiększenia sojuszu podkreślają fakt, że bez współdziałania Węgier jakakolwiek misja pokojowa na Bałkanach byłaby o wiele trudniejsza i kosztowniejsza. Gdyby Bułgaria, Rumunia i Węgry nie odrzuciły rosyjskiej prośby o zgodę na przerzut nad ich terytoriami oddziałów rosyjskich drogą lotniczą do stolicy Kosowa, Pristiny, NATO i Rosja znalazłyby się na krawędzi groźnej