dla swego środowiska, a teraz swoje umiejętności ofiarowywali miastu - zazwyczaj obcemu, nieznanemu odbiorcy. Nie zawsze zdawali sobie sprawę z tego, do czego ich wytwory będą służyły. To, co powstało z konkretnej potrzeby gospodarskiej, kultowej, ambicjonalnej, teraz - oderwane od pierwotnej funkcji - stawało się towarem na sprzedaż. Ale każdemu znudzi się ciągłe powielanie tych samych przedmiotów, trudno się więc dziwić, że twórcy ludowi wprowadzali w nie różne zmiany. Tyle że dawniej innowację wprowadzano w środowisku o podobnych upodobaniach estetycznych, a teraz grawitowały one w kierunku estetyki miasta, czy raczej przedmieść, odpustów, jarmarków i kiczu.<br><page nr=16><br>W takiej sytuacji trzeba było stworzyć aparat chroniący piękno