Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
głuche stęknięcie w słuchawkach, obejrzał się i zobaczył wiszące na pasach ciało. Drugi strzelec błyskawicznie zmienił magazynek. Skorzystać z niego już nie zdążył.
Nim wydostali się z wąskiej na szczęście strefy ostrzału, oberwała jeszcze głowica głównego wirnika i chyba któreś z cięgieł sterowania ogonem. Dymiąc, sikając paliwem i krwią, sokół powlókł się nad polami ku najbliższemu skupisku świateł, wzywając przez radio pomocy.
***
- Albo go zabiją, albo ucieknie. - Woskowicz zdusił zapalonego parę sekund wcześniej papierosa. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. - Trudno, Adaś. Będziesz się musiał przejechać do Lwowa. Plan B, jak mówią amerykańscy towarzysze.
Adamek czekał, nie próbując o nic pytać
głuche stęknięcie w słuchawkach, obejrzał się i zobaczył wiszące na pasach ciało. Drugi strzelec błyskawicznie zmienił magazynek. Skorzystać z niego już nie zdążył.<br>Nim wydostali się z wąskiej na szczęście strefy ostrzału, oberwała jeszcze głowica głównego wirnika i chyba któreś z cięgieł sterowania ogonem. Dymiąc, sikając paliwem i krwią, sokół powlókł się nad polami ku najbliższemu skupisku świateł, wzywając przez radio pomocy.<br>***<br>- Albo go zabiją, albo ucieknie. - Woskowicz zdusił zapalonego parę sekund wcześniej papierosa. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. - Trudno, Adaś. Będziesz się musiał przejechać do Lwowa. Plan B, jak mówią amerykańscy towarzysze.<br>Adamek czekał, nie próbując o nic pytać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego