Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
można. Wszystko to takie jakieś nienawistne, zazdrosne. Czy to nie skandal, żebym ja musiał łazić bez grosza jak jakiś początkujący smarkacz. Wszędzie mnie zarywają, zarabiając jednocześnie na mych pracach. Powiadam ci, że lepiej być w Polsce woziwodą niż literatem. Pewnie, różnym takim, co to więcej sprytem niż talentem się kierują powodzi się doskonale, ale gdzież u cholery jasnej ambicja!
- Wiecznie to samo! Powiedzże wreszcie coś wesołego, przyszedłeś do chorego i zamęczasz go swymi pesymistycznymi powiastkami. Jak zdrowie małżonki?
- Ano, jużeśmy się rozeszli, dzięki Bogu.
- No, nie powiem, aby to było coś wesołego. O cóż wam poszło?
- Mój drogi, niech cię Bóg broni
można. Wszystko to takie jakieś nienawistne, zazdrosne. Czy to nie skandal, żebym ja musiał łazić bez grosza jak jakiś początkujący smarkacz. Wszędzie mnie zarywają, zarabiając jednocześnie na mych pracach. Powiadam ci, że lepiej być w Polsce woziwodą niż literatem. Pewnie, różnym takim, co to więcej sprytem niż talentem się kierują powodzi się doskonale, ale gdzież u cholery jasnej ambicja!<br>- Wiecznie to samo! Powiedzże wreszcie coś wesołego, przyszedłeś do chorego i zamęczasz go swymi pesymistycznymi powiastkami. &lt;page nr=242&gt; Jak zdrowie małżonki?<br>- Ano, jużeśmy się rozeszli, dzięki Bogu.<br>- No, nie powiem, aby to było coś wesołego. O cóż wam poszło?<br>- Mój drogi, niech cię Bóg broni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego