ROZDZIAŁ XII<br>Dzień zaczął się od wyjazdu studenta i chłopki. Pierwszy wyjechał na ów kurs praktyczny, który to wyjazd kilka dni temu był :powodem jego wielkiej radości. Chłopka zebrała wszystkie drobiazgi po zmarłym synu, kuferek drewniany. I wyjechała sobie, z nikim się nie żegnając. Tak więc wspólny pokój opróżniał się powoli; Stukonisowa traciła lokatorów, a jeśli można tak potężnie się wyrazić, to właściwie kraj tracił ludzi.<br>Poniedziałek. Biedny Bednarczyk, jakże szybko o nim zapomniano. Początek tygodnia, dzień pracy. Nie było czasu na rozmyślanie o cudzych szaleństwach. Z samego rana przyszedł policjant, trochę pytał, obejrzał "miejsce wypadku", zapisał coś (Lucjan zauważył, że