są w stanie zatrzymywać tylko tych, którzy toczą się na tyle wolno, że widzą wyciągnięty lizak.<br>Ma to zresztą sens, bo jak kierowca jedzie wolno, to można mu się dokładnie przyjrzeć, zastanowić, czy to aby ten najodpowiedniejszy. I dopiero później, jak to się mówi, zhaltować. Innym plusem jest oczywistość, że powolne auto jest się w stanie zatrzymać tak, żeby policjant nie szedł do niego kilometr.<br>Czyli same zalety. Pozostaje tylko pytanie, po co taka kontrola? Trzydzieści metrów dalej dozwolona prędkość wzrasta do 80 km/h. Niektórzy przyspieszają tam, niemal taranując innych. Minęły niestety czasy, kiedy w warszawskiej policji stosowano system dwóch