Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
odrabiał - westchnęła. - Leć teraz do krów, bo Dziadzia cały dzień nic nie jadł.
Dziadzia Linsrum strugał grabie z pięknego jesionu. Wszystkie trzy krowy pasły się grzecznie oddzielone rowem od swych koleżanek pozostających pod opieką Salisza. Zza lasów puszkarniańskich wyleciał cicho wielki srebrny samolot, jak zwykle o tej porze, i ciężko, powolnie niczym stary szczupak płynął w kierunku południa. Panfil przystanął, zadarł łeb, aby gorliwym ujadaniem odprowadzić dziwacznego ptaka. Dziadzia w milczeniu zabrał nie dokończoną pracę i poszedł do domu. Natychmiast zjawił się Salisz, uradowany, niespokojny. Polek ułożył się z obojętną miną na trawie, a obok niego Panfil spuszczony dziś specjalnie z
odrabiał - westchnęła. - Leć teraz do krów, bo Dziadzia cały dzień nic nie jadł.<br>Dziadzia Linsrum strugał grabie z pięknego jesionu. Wszystkie trzy krowy pasły się grzecznie oddzielone rowem od swych koleżanek pozostających pod opieką Salisza. Zza lasów puszkarniańskich wyleciał cicho wielki srebrny samolot, jak zwykle o tej porze, i ciężko, powolnie niczym stary szczupak płynął w kierunku południa. Panfil przystanął, zadarł łeb, aby gorliwym ujadaniem odprowadzić dziwacznego ptaka. Dziadzia w milczeniu zabrał nie dokończoną pracę i poszedł do domu. Natychmiast zjawił się Salisz, uradowany, niespokojny. Polek ułożył się z obojętną miną na trawie, a obok niego Panfil spuszczony dziś specjalnie z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego