adresem Sowietów wymowy ma to dyplomatyczne posunięcie naszych wielkich zachodnich aliantów.<br>- Dosyć! - to Kolumb, szeptem. Zygmunt ma oko zamknięte.<br>Jerzy kiwa głową, bezszelestnie składa gazetkę, ale gdy podnosi wzrok, natyka się znów na nieruchome spojrzenie jednego oka.<br>- I co? - szepce Zygmunt.<br>Jerzy nie wie, o co on pyta. Ale ciężki powolny ruch warg tamtego wprawia go w niezrozumiałe, pełne litości nad nim i nad sobą podniecenie.<br>- Co? Może to, że to wszystko, co my robimy, nie ma żadnego sensu, Zygmuś? - spieszcza nagle jego imię, jak mamusia. Zawstydzony, mówi spiesznie: - Bo mnie się widzi, że - uderza ręką w płachetkę pisma - to są