Kongresówki", - na Senatorskiej. Obu nie pamiętam, bo w tym pierwszym domu nigdy nie byłem (rodzice ojca umarli na długo nim się urodziłem, tak że nawet moje dużo starsze rodzeństwo ich nie pamiętało), a z domu na Senatorskiej rodzice się wyprowadzili, kiedy byłem jeszcze zbyt mały, żeby go pamiętać. Ale, ilekroć powstają w mojej wspominającej wyobraźni z tego, co o obu tych domostwach słyszałem, jakże bardzo różnią się światłem, klimatem, nastrojem, powiedziałbym nawet - krajobrazem, który je otacza. Na Mazowiecką jakby zjechała z dziadkami Przyborami surowa zima białoruska z dalekiej witebszczyzny. Zima wczesnych zmierzchów, śnieżnych zawieruch, sanny, rozbrzmiewającej janczarami i pokrzykiwaniem woźniców, wiatru