Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
Tutaj? Po co? - zawołali chłopcy.
Przypomniałem sobie nasze obozowisko nad Jeziorem Żabim. Przypomniałem sobie przecięte żyletką płótno namiotu ...
I już wiedziałem! Ach, co za ulga! Odetchnąłem głęboko, jak gdybym dokonał jakiejś ogromnej wspinaczki.
Roześmiałem się głośno jak wariat. W ten sposób objawiło się ustępujące we mnie napięcie nerwowe. Nie mogłem powstrzymać się i stłumić śmiechu. Chichotałem jak szaleniec, dostrzegając coraz bardziej zdumione miny chłopców, Kasi, doktora i Zenobii.
- Co się panu stało? - zaniepokoił się doktor. Odetchnąłem jeszcze głębiej. Raz i drugi. Stłumiłem śmiech. - Wiewiórka - zwróciłem się do chłopców - czy nie sądzisz, że pora już poczęstować nas swoją niespodzianką? Jak długo zamierzasz
Tutaj? Po co? - zawołali chłopcy.<br>Przypomniałem sobie nasze obozowisko nad Jeziorem Żabim. Przypomniałem sobie przecięte żyletką płótno namiotu &lt;page nr=204&gt;...<br>I już wiedziałem! Ach, co za ulga! Odetchnąłem głęboko, jak gdybym dokonał jakiejś ogromnej wspinaczki.<br>Roześmiałem się głośno jak wariat. W ten sposób objawiło się ustępujące we mnie napięcie nerwowe. Nie mogłem powstrzymać się i stłumić śmiechu. Chichotałem jak szaleniec, dostrzegając coraz bardziej zdumione miny chłopców, Kasi, doktora i Zenobii.<br>- Co się panu stało? - zaniepokoił się doktor. Odetchnąłem jeszcze głębiej. Raz i drugi. Stłumiłem śmiech. - Wiewiórka - zwróciłem się do chłopców - czy nie sądzisz, że pora już poczęstować nas swoją niespodzianką? Jak długo zamierzasz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego