Typ tekstu: Książka
Autor: Samson Hanna
Tytuł: Pułapka na motyla
Rok: 2000
końcem roku szkolnego zwykle nie było po nich śladu. I choć Joanna wypatrywała ich na ziemi i na drzewie, zadzierała głowę i patrzyła hen, w górę, przedzierając się wzrokiem przez kłębowisko liści, próbowała wspinać się, nie bacząc na nieudane próby innych śmiałków, nigdzie nie mogła ich dostrzec. Liszki znikały bez pożegnania, ale Joanna i tak umiała zapełnić nimi jeden z korytarzy. Dzięki temu mogła je spotykać przez całe wakacje albo i później, nawet w zimie zapuszczała się tam czasami, by choć przez chwilę na nie popatrzeć, pobawić się z nimi albo czynić im wyrzuty za tak nieeleganckie zniknięcie.
- Jak mogłyście mi
końcem roku szkolnego zwykle nie było po nich śladu. I choć Joanna wypatrywała ich na ziemi i na drzewie, zadzierała głowę i patrzyła hen, w górę, przedzierając się wzrokiem przez kłębowisko liści, próbowała wspinać się, nie bacząc na nieudane próby innych śmiałków, nigdzie nie mogła ich dostrzec. Liszki znikały bez pożegnania, ale Joanna i tak umiała zapełnić nimi jeden z korytarzy. Dzięki temu mogła je spotykać przez całe wakacje albo i później, nawet w zimie zapuszczała się tam czasami, by choć przez chwilę na nie popatrzeć, pobawić się z nimi albo czynić im wyrzuty za tak nieeleganckie zniknięcie.<br>- Jak mogłyście mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego