prywatnemu władztwu, a nie przeciwko władzy państwowej. Nie chodzi przy tym o prywatne władztwo napływowych Franków - napisano by to wprost - lecz głównie, jeśli nie wyłącznie, o możnych Sasów. Zdobywcy brali ich, jak widać, pod szczególną ochronę przed zamachami ze strony ludzi, którzy podlegali pańskiej zwierzchności. Kim byli ci ludzie? Wbrew pozorom nie szło o niewolników. Do stracenia zbuntowanego niewolnika nie trzeba było ani państwa Franków, ani króla, ani specjalnej normy prawa ustanowionej w Kapitularzu. Norma ta dotyczyła ludzi, którzy mieli podmiotowość prawną, zapewne litów i zdeklasowanych frilingów osiadłych na cudzej ziemi. Karol Wielki uznał widocznie, że nie wystarczy pozostawić chłopskich przestępstw