Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 31
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
w "Opowieściach tatrzańskich kurierów": Wieczorem wyszli w Tatry, jedynie dzięki nartom mogli się poruszać. Nad ranem byli w Dolinie Cichej, gdzie w pasterskim szałasie urządzili sobie biwak. Na maszynkach spirytusowych zagotowali wodę na herbatę. Zjedli kanapki. Zmęczenie i ból spękanych ust odbierały im apetyt, ale trzeba było jeść, gdyż bez pożywienia nie uszliby daleko. Od Tomanowej cały czas trzeba było wspinać się w górę, plecaki ciążyły i uwierały... Po czterdziestu paru godzinach od opuszczenia schroniska Kertesza, dobrnęli do wsi Kościelisko, do przyjaciela Krzeptowskiego, Józefa Słowińskiego. Ten, gdy zobaczył w progu pięciu dryblasów, ledwie powłóczących nogami, oniemiał z wrażenia. Po chwili w
w "Opowieściach tatrzańskich kurierów": Wieczorem wyszli w Tatry, jedynie dzięki nartom mogli się poruszać. Nad ranem byli w Dolinie Cichej, gdzie w pasterskim szałasie urządzili sobie biwak. Na maszynkach spirytusowych zagotowali wodę na herbatę. Zjedli kanapki. Zmęczenie i ból spękanych ust odbierały im apetyt, ale trzeba było jeść, gdyż bez pożywienia nie uszliby daleko. Od Tomanowej cały czas trzeba było wspinać się w górę, plecaki ciążyły i uwierały... Po czterdziestu paru godzinach od opuszczenia schroniska Kertesza, dobrnęli do wsi Kościelisko, do przyjaciela Krzeptowskiego, Józefa Słowińskiego. Ten, gdy zobaczył w progu pięciu dryblasów, ledwie powłóczących nogami, oniemiał z wrażenia. Po chwili w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego