wyobrażam ją sobie właśnie tak, niknące resztki doczesności, wszystkich moich radości i smutków, rozpadające się ciało, które dla Ciebie było wcieleniem piękna, nocnym marzeniem, ciało, na które co dzień rano patrzę, gdy staję przed lustrem, może trochę zaniedbane, ale wciąż jeszcze jędrne i warte grzechu, to ciało będzie kiedyś tylko pożywka jakichś stworze., niczym więcej, tylko białkiem, sama przeszłością.<br>23 maja<br>Moja pasja pisania rozwija się i przynosi niespodziewane owoce. Kiedy zaczynałam list do Ciebie, który potem przerodził się w dziennik, do głowy by mi nie przyszło, że po kilku miesiącach <page nr=96> będzie coś więcej. Wczoraj nie mogłam zasnąć, dręczył mnie pewien