Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
także słuchowe, zdawało mi się, że coś tutaj mówiło o ludzkich słowach", skwitowałem to powiedzenie lekkim skłonem głowy, paliliśmy przez chwilę w milczeniu, ale lewiatan potężny strumień ołowiowego światła z głowy puścił i inżynier Henryk Wiator poczuł, że dla zadokumentowania swego istnienia wobec potworów odezwać się musi, "gdzie teraz Robert pracuje?", "wybitny specjalista" - odpowiedziałem, "to zrozumiałe, był najzdolniejszy na naszym roku", chciał inżynier chyba dalej mówić, lecz Morda sapnął przeraźliwie, podniósł się ciężko z krzesła, sięgnął pletwą ku wargulom Tłustej, wyjął z nich papierosa i sczepiając swą pletwę z pletwą Tłustej pociągnął ją za sobą, przewalali się ku tapczanowi, dno drżało
także słuchowe, zdawało mi się, że coś tutaj mówiło o ludzkich słowach", skwitowałem to powiedzenie lekkim skłonem głowy, paliliśmy przez chwilę w milczeniu, ale lewiatan potężny strumień ołowiowego światła z głowy puścił i inżynier Henryk Wiator poczuł, że dla zadokumentowania swego istnienia wobec potworów odezwać się musi, "gdzie teraz Robert pracuje?", "wybitny specjalista" - odpowiedziałem, "to zrozumiałe, był najzdolniejszy na naszym roku", chciał inżynier chyba dalej mówić, lecz Morda sapnął przeraźliwie, podniósł się ciężko z krzesła, sięgnął pletwą ku wargulom Tłustej, wyjął z nich papierosa i sczepiając swą pletwę z pletwą Tłustej pociągnął ją za sobą, przewalali się ku tapczanowi, dno drżało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego