się we mnie błyskawicznie, tyle tylko, że wśród innych rekwizytów i z innymi statystami.<br>Ale w tych pieniach, w lamentacjach dziadowskich na śmierć Chrystusa i śmierć każdego z nas, jest jednak prawda. A jej główny element to wykonujące te utwory chłopstwo. Otępiałe, lekko skute wódą, nieszczęśliwe. Jak jednak przenieść ich prawdę na krakowskie Błonia? Przecież nie da ich się nagłośnić i uczynić elementem wielkiego show. To nie wyjdzie. Jest zbyt toporne, sękate, a poza tym zrozumiałe dla iluś tam panów z miasta, eleganckich mieszczuchów o wypielęgnowanych dłoniach, cierpiących z powodu nudy istnienia. <br>Tę prawdę, owszem, można będzie wydobyć z chłopskich twarzy