interesów, pozostających zazwyczaj w konflikcie z zarządzeniami, cennikami i okólnikami napływającymi z Centrali.<br>Pojęcie Centrali oznaczało właściwie wszystko, co było na zewnątrz.<br>Było to coś w rodzaju morza abstrakcyjnej plazmy, dyszącego gdzieś wokół i wydzielającego od czasu do czasu zadrukowane papiery.<br>Plazma owa ulegała swym emanacyjnym skurczom w sposób pozbawiony prawidłowości, jak gdyby naturalny, lecz nie rozpoznany i nie dający się przewidzieć.<br>Pobłażania, z jakim owe zjawiska traktowano, nie należało manifestować.<br>Panował ugruntowany praktyką rytuał, polegający na "zamawianiu" owych papierowych emanacji pozorami przejęcia się ich treścią.<br>Wszyscy wiedzieli, że Centrala musi.<br>Wiedzieli też, że podrażniona zamanifestowanym lekceważeniem ulega wzmożonym skurczom i