i było tak, jakbym w czterech ścianach mieszkania na Narbutta odsiadywał bezterminowy wyrok.<br>Przyszli tam kiedyś do mnie państwo Preissowie.<br>- Nie nadaję się do tego, boję się, poza tym mnie to nie pociąga - odpowiedziałem, gdy Cyryl zaproponował mi współpracę z jakimś podziemnym tygodnikiem. <br>Jasne, można rozumieć strach czy ogólny brak predyspozycji do konspiracyjnej roboty, ale ton zdeformował odpowiedź i najwyraźniej wskazywał, że na odmowie bardziej waży to trzecie, na końcu wymienione, mianowicie brak zainteresowania. Co tu owijać w bawełnę, Cyryl zrozumiał po prostu: a mam cię w dupie, razem z twoim tygodnikiem. Pewnie nie chciałem, żeby tak mu to zabrzmiało, ale