Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
myjemy rączki, Sokratesie!
Na to ci przyszło, za twoją pychę i wymyślne oszukaństwa!
Tak, bo nie jest "jedno i to samo wiedzieć, co jest sprawiedliwe, i być sprawiedliwym"!
W tym sęk, że nie jest!...
Podkasałem nogawki piżamy i przyjrzałem się swoim stopom tak
zwędrowanym i tak strasznie brudnym, że czym prędzej dwiema piętami
wskoczyłem do płytkiej studzienki.

I od razu przypomniał mi się górski potok.
Biały potok, w którym kiedyś w okresie narzeczeństwa, gdyż wtedy
praktykowało się jeszcze narzeczeństwo, kąpaliśmy się z Heleną, bo
trzeba było wariatów!
Woda gryzła do szpiku kości.
Ale cieszyłem się, że mi się to przypomniało!
Albowiem
myjemy rączki, Sokratesie!<br> Na to ci przyszło, za twoją pychę i wymyślne oszukaństwa!<br> Tak, bo nie jest "jedno i to samo wiedzieć, co jest sprawiedliwe, i być sprawiedliwym"!<br> W tym sęk, że nie jest!...<br> Podkasałem nogawki piżamy i przyjrzałem się swoim stopom tak<br>zwędrowanym i tak strasznie brudnym, że czym prędzej dwiema piętami<br>wskoczyłem do płytkiej studzienki.<br> &lt;page nr=265&gt;<br> I od razu przypomniał mi się górski potok.<br> Biały potok, w którym kiedyś w okresie narzeczeństwa, gdyż wtedy<br>praktykowało się jeszcze narzeczeństwo, kąpaliśmy się z Heleną, bo<br>trzeba było wariatów!<br> Woda gryzła do szpiku kości.<br> Ale cieszyłem się, że mi się to przypomniało!<br> Albowiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego