dla podkreślenia, cytuję: "polskich uwarunkowań tej uniwersalnej historii". Lecz - dodam - gdyby ktoś to zrobił za moje pieniądze, wołałbym o stos. Może to tylko paru facetów bez sumienia robi polskiemu kinu gębę, a może jest ich legion, tylko na Festiwalu pojawiają się po kilku. Do tego, łatwiej jest pisać źle, niż próbować cokolwiek z tej mieszanki talentu i cwaniactwa - jaką jest polskie kino - zrozumieć. Telewizja, najbardziej liczący się dzisiaj producent polskich filmów, niemalże zbawca kinematografii, wyprodukowała na koniec festiwalu i puściła w eter galę, tak ponurą i żenującą, że wydała się - wbrew wszelkiej logice - promocją śmierci polskiego kina. Wyrok znów należy do