Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
odsuwała się ode mnie. Ubierała się skromniej, przestawała się malować i choć brunetka, robiła się śmiesznie podobna do swoich sióstr. Wyręczała matkę w gospodarstwie, podsuwała ojcu poduszki pod plecy, kiedy czytał gazetę. Ona nalewała nam herbatę, krajała keks, gdy przychodziliśmy, i ona woziła na spacery dziadunia otulając go pledem. Dziadunio promieniał, robił się jeszcze kapryśniejszy, jeszcze bardziej nie do zniesienia. Przestawała zwracać uwagę na moje złe wychowanie i nie interesowała się mną wcale. Cierpiałem wtedy, czułem się zbyteczny, nawet zawadzający, nie tylko jej, ale wszystkim wkoło; trwało to wszystko jednak krótko, parę dni, najwyżej tydzień, gdy wreszcie Ludka pojawiała się znów
odsuwała się ode mnie. Ubierała się skromniej, przestawała się malować i choć brunetka, robiła się śmiesznie podobna do swoich sióstr. Wyręczała matkę w gospodarstwie, podsuwała ojcu poduszki pod plecy, kiedy czytał gazetę. Ona nalewała nam herbatę, krajała keks, gdy przychodziliśmy, i ona woziła na spacery dziadunia otulając go pledem. Dziadunio promieniał, robił się jeszcze kapryśniejszy, jeszcze bardziej nie do zniesienia. Przestawała zwracać uwagę na moje złe wychowanie i nie interesowała się mną wcale. Cierpiałem wtedy, czułem się zbyteczny, nawet zawadzający, nie tylko jej, ale wszystkim wkoło; trwało to wszystko jednak krótko, parę dni, najwyżej tydzień, gdy wreszcie Ludka pojawiała się znów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego