Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Chodziłyśmy nago po mieszkaniu, myłyśmy się razem, śmiałyśmy się cały czas. Pomyślałam, że chyba od dawna żadna z nas nie śmiała się tak dużo.
- Potargałaś mi majtki.
- Dam ci jakieś, ale... ja nie mam takich ładnych.
- Nie szkodzi, dziś pójdę bez...
Wyszła koło południa, po rzeczy do hotelu, a potem prosto do pociągu do Warszawy. No a ja teraz siedzę i piszę. Dobrze, że dziś niedziela i nie mam dyżuru, nie chciałabym gnać po takiej nocy do szpitala, tak dobrze mi dziś było. Czuję się trochę tak, jakbym zgrzeszyła. Mam nadzieję, że nie gniewasz się na mnie, gdzieś tam, na chmurce
Chodziłyśmy nago po mieszkaniu, myłyśmy się razem, śmiałyśmy się cały czas. Pomyślałam, że chyba od dawna żadna z nas nie śmiała się tak dużo.<br>- Potargałaś mi majtki.<br>- Dam ci jakieś, ale... ja nie mam takich ładnych.<br>- Nie szkodzi, dziś pójdę bez...<br>Wyszła koło południa, po rzeczy do hotelu, a potem prosto do pociągu do Warszawy. No a ja teraz siedzę i piszę. Dobrze, że dziś niedziela i nie mam dyżuru, nie chciałabym gnać po takiej nocy do szpitala, tak dobrze mi dziś było. Czuję się trochę tak, jakbym zgrzeszyła. Mam nadzieję, że nie gniewasz się na mnie, gdzieś tam, na chmurce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego