nudy, która boli, jak wrzód, jak karbunkuł - znowu, psiachyl, słów mi brak, a gadać się chce jak czego innego. E - co tu gadać; i tak nikt tego nie zrozumie. Już mi nawet zabrakło samej przedsłownej mazi. I po co tu co wyrażać? po co ryczeć i łkać, po co flaki pruć, po prostu i na wspak? Po co? po co? po co? To okropne słowo "po co?". To wcielenie najboleśniejszej nicości - a więc po co? Kiedy pracy ni ma i nic z tego być nie może.<br> Pełznie do kraty. Do Księżnej<br>Jasna pani: ukochana, jedyna moja pieszczotko, koteczko transcendentalna, metapsychiczne cielątko