Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
malcami, co nigdy dotychczas nie przychodziło mi do głowy, wprost przeciwnie: zawsze pragnąłem, aby mnie widziano i abym ja widział innych, czy to dziewczyny, czy chłopców, niczym nieprzysłoniętych, tak jak ich Bóg stworzył,
lecz nie unoszę ręki, jest we mnie, tak jak w nas wszystkich, oczekiwanie i napięcie, które naraz prysło, bo oto wchodzą czterej brodaci zakonnicy w brunatnych habitach, wręczają każdemu z nas małą kostkę mydła i duży włochaty ręcznik i wskazują drogę do łaźni, pod prysznice, z których tryskają naraz strugi ciepłej wody, więc odkładamy na ławeczkę ręczniki i wbiegamy radośnie pod tusze,
milczenie kruszy się, pęka, rozlegają się
malcami, co nigdy dotychczas nie przychodziło mi do głowy, wprost przeciwnie: zawsze pragnąłem, aby mnie widziano i abym ja widział innych, czy to dziewczyny, czy chłopców, niczym nieprzysłoniętych, tak jak ich Bóg stworzył,<br>lecz nie unoszę ręki, jest we mnie, tak jak w nas wszystkich, oczekiwanie i napięcie, które naraz prysło, bo oto wchodzą czterej brodaci zakonnicy w brunatnych habitach, wręczają każdemu z nas małą kostkę mydła i duży włochaty ręcznik i wskazują drogę do łaźni, pod prysznice, z których tryskają naraz strugi ciepłej wody, więc odkładamy na ławeczkę ręczniki i wbiegamy radośnie pod tusze,<br>milczenie kruszy się, pęka, rozlegają się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego