pyta z trwogą: "Któż to, któż?"<br>Bo ciszy grobu tak pożądam,<br> Jak ten, co musi umrzeć już.<br><br>Nienawidzące mściwe dłonie<br> Do swych pogańskich modłów złóż!<br>To ja cię z mroków proszę o nie<br> Jak ten, co musi umrzeć już.<br><br>Zbudzony ze snu własnym płaczem<br> Wyprostowany leżę wzdłuż,<br>I błogosławię, i przebaczam,<br> Jak ten, co musi umrzeć już.</><br><br><br><br><div sex="m"><tit>W GÓRACH</><br>Całowałaś mnie tak pożegnalnie,<br> Jak do wiecznego snu,<br>I samego posłałaś w dal mnie,<br> Bym się w przestrzeni snuł.<br><br>Więc błękitnym stałem się dymem<br> Na szczytach martwych wzgórz,<br>I zapadłem w najbielszą zimę,<br> I nie powrócę już.<br><br>Niech ci lepsze służą poranki