Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 09.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
taką paranoję, lecz gdy zaczęłam o tym mówić, okazało się, że to nie tylko mój problem, że wielu moich znajomych odczuwa ten sam niepokój, włącznie z moją najlepszą przyjaciółką. Co jakiś czas nas nachodziło: prowadziłyśmy wtedy długie rozmowy, których finał był zawsze taki sam - ustalałyśmy, że następnego dnia pójdziemy się przebadać, po czym stwierdzałyśmy, że za bardzo się boimy i że lepiej nie wiedzieć.
I być może byłoby tak do dziś, gdyby nie to, że się zakochałam. Całe moje dnie pochłaniało sporządzanie precyzyjnego planu naszej wspólnej przyszłości, a mój doskonały plan od samego początku nie przewidywał bezpodstawnych lęków, a także chorób
taką paranoję, lecz gdy zaczęłam o tym mówić, okazało się, że to nie tylko mój problem, że wielu moich znajomych odczuwa ten sam niepokój, włącznie z moją najlepszą przyjaciółką. Co jakiś czas nas nachodziło: prowadziłyśmy wtedy długie rozmowy, których finał był zawsze taki sam - ustalałyśmy, że następnego dnia pójdziemy się przebadać, po czym stwierdzałyśmy, że za bardzo się boimy i że lepiej nie wiedzieć. <br>I być może byłoby tak do dziś, gdyby nie to, że się zakochałam. Całe moje dnie pochłaniało sporządzanie precyzyjnego planu naszej wspólnej przyszłości, a mój doskonały plan od samego początku nie przewidywał bezpodstawnych lęków, a także chorób
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego