Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
tam majesz? - wskazał moje wypchane kieszenie. Roztrzaskał jajka o bruk, przycisnął mi głowę do ziemi i tarł twarz w mazi na bruku. Twarz miałam startą do krwi, ale byłam dumna, że nie wydałam podkopu.

W dwa dni potem złapali Towę z bochenkiem chleba. Leżała na placu, przez który wszyscy musieli przechodzić do pracy i z pracy. Patrzyła wysoko w niebo. Usta miała otwarte, jakby mówiła do kogoś tam w górze. Słońce głaskało jej anielsko złote warkocze. Leżała tak kilka dni, jakby odpoczywała. Zamiast żółtej gwiazdy na jej serdaczku czerwieniła się plama.

W tym samym miejscu postawili później szubienicę i zwołali nas
tam majesz? - wskazał moje wypchane kieszenie. Roztrzaskał jajka o bruk, przycisnął mi głowę do ziemi i tarł twarz w mazi na bruku. Twarz miałam startą do krwi, ale byłam dumna, że nie wydałam podkopu.<br><br>W dwa dni potem złapali Towę z bochenkiem chleba. Leżała na placu, przez który wszyscy musieli przechodzić do pracy i z pracy. Patrzyła wysoko w niebo. Usta miała otwarte, jakby mówiła do kogoś tam w górze. Słońce głaskało jej anielsko złote warkocze. Leżała tak kilka dni, jakby odpoczywała. Zamiast żółtej gwiazdy na jej serdaczku czerwieniła się plama.<br><br>W tym samym miejscu postawili później szubienicę i zwołali nas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego