Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
odpowiedział, dzieląc uwagę i poświęcając mi jej część.
Dotarliśmy do miejsca, gdzie oczekiwała nas reszta. Ujrzeliśmy straszny obraz, choć oczekiwany w głębi ducha. Łódź i strażnicy musieli dotrzeć tu prawie równocześnie. Na brzegu leżało pięć ciał w uniformach straży. Trzech wyglądało, jakby beczka prochu wybuchła im w twarze. Czwarty miał przecięte gardło. Z piątego została tylko dolna połowa, odcięta czysto od reszty. Obok skrzyń siedział na ziemi Kowal, a Diament owijał mu szarfą zranioną głowę.
Srebrzanka kuliła się, przyciskając twarz do piersi nieprzytomnego Nocnego Śpiewaka. Bladozielonkawy Wężownik klepał po policzkach zemdlonego Myszkę. Stalowy z ponurą miną wycierał ostrze noża. Na burcie
odpowiedział, dzieląc uwagę i poświęcając mi jej część.<br>Dotarliśmy do miejsca, gdzie oczekiwała nas reszta. Ujrzeliśmy straszny obraz, choć oczekiwany w głębi ducha. Łódź i strażnicy musieli dotrzeć tu prawie równocześnie. Na brzegu leżało pięć ciał w uniformach straży. Trzech wyglądało, jakby beczka prochu wybuchła im w twarze. Czwarty miał przecięte gardło. Z piątego została tylko dolna połowa, odcięta czysto od reszty. Obok skrzyń siedział na ziemi Kowal, a Diament owijał mu szarfą zranioną głowę.<br>Srebrzanka kuliła się, przyciskając twarz do piersi nieprzytomnego Nocnego Śpiewaka. Bladozielonkawy Wężownik klepał po policzkach zemdlonego Myszkę. Stalowy z ponurą miną wycierał ostrze noża. Na burcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego