Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
na nogi głębokie
kalosze.

Nie mogliśmy w żaden sposób ustalić, kto tu jest
winowajcą. Byliśmy wściekli, że cała nasza praca
idzie na marne, i podejrzliwie spoglądaliśmy jeden na drugiego.

Po południu jednak bomba wreszcie pękła.

Artur, wchodząc po schodach na pierwsze piętro, spostrzegł
przypadkowo przez uchylone drzwi Alojzego, który nożyczkami
przecinał druty elektryczne. Pobiegł więc szybko po
mnie i obaj niespodzianie wpadliśmy do pokoju. Alojzy roześmiał
się głupio, ale nie przerwał bynajmniej swego zajęcia.


Wyrwałem mu z rąk nożyczki. Tak go to rozgniewało,
że kopnął stojący obok stół i wywrócił
go wraz ze wszystkim, co na nim stało.

- Alojzy, opamiętaj się
na nogi głębokie <br>kalosze.<br><br>Nie mogliśmy w żaden sposób ustalić, kto tu jest <br>winowajcą. Byliśmy wściekli, że cała nasza praca <br>idzie na marne, i podejrzliwie spoglądaliśmy jeden na drugiego.<br><br>Po południu jednak bomba wreszcie pękła.<br><br>Artur, wchodząc po schodach na pierwsze piętro, spostrzegł <br>przypadkowo przez uchylone drzwi Alojzego, który nożyczkami <br>przecinał druty elektryczne. Pobiegł więc szybko po <br>mnie i obaj niespodzianie wpadliśmy do pokoju. Alojzy roześmiał <br>się głupio, ale nie przerwał bynajmniej swego zajęcia. <br><br><br>Wyrwałem mu z rąk nożyczki. Tak go to rozgniewało, <br>że kopnął stojący obok stół i wywrócił <br>go wraz ze wszystkim, co na nim stało.<br><br>- Alojzy, opamiętaj się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego