filozofii, lecz nadto konfliktem każdego z nas. Beznadziejność tego starcia, powiada Autor, nie byłaby tak uciążliwa, gdyby nie to, że obydwa te punkty widzenia, które nie dają się zsyntetyzować i są wiecznie za sobą skłócone, obecne są w każdym w nas. Chodzi więc nie tylko o to, że te dwie przeciwstawne opcje są stale obecne w kulturze i musimy między nimi wybierać, a każdy wybór jest zawsze mityczny, jednostronny, kaleki; powiada się coś więcej, a mianowicie, że wyboru tego dokonać konsekwentnie nie możemy, że jednostka nie jest w stanie z tego konfliktu się wyzwolić, że jej losem jest stałe dramatyczne rozdarcie