Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
powiedzmy.
Jurek zdziwił się, jak energicznie i krótko uścisnęła mu rękę.
- To wujek Jehuda z Łowicza. Poznaj mojego kolegę, wuju.
Jehuda wyprostował swoje wielkie i suche ciało. Siedział nad rozebranym zegarkiem. Wyjął lupę z oka, podał poważnie rękę, spytał: "Czy nie przyniósł pan chleba?" Widać było, jak przełknął ślinę. Na przeczący ruch głową, zamruczał: "Przepraszam myślałem... chleb przecież jeszcze przynoszą". Wrzucił kuglarskim gestem lupę w oczodół i zgarbił się nad robotą. Obejmował swoim wielkim ciałem maleńki światek zegarmistrzowskiego warsztatu.
Z pawlacza w rogu kuchennej izby dochodził monotonny głos ni to śpiewu, ni deklamacji. Wychyliła się ruda czupryna, zakrywająca zmrużone oczy. Mężczyzna
powiedzmy.<br>Jurek zdziwił się, jak energicznie i krótko uścisnęła mu rękę.<br>- To wujek Jehuda z Łowicza. Poznaj mojego kolegę, wuju.<br>Jehuda wyprostował swoje wielkie i suche ciało. Siedział nad rozebranym zegarkiem. Wyjął lupę z oka, podał poważnie rękę, spytał: "Czy nie przyniósł pan chleba?" Widać było, jak przełknął ślinę. Na przeczący ruch głową, zamruczał: "Przepraszam myślałem... chleb przecież jeszcze przynoszą". Wrzucił kuglarskim gestem lupę w oczodół i zgarbił się nad robotą. Obejmował swoim wielkim ciałem maleńki światek zegarmistrzowskiego warsztatu.<br>Z pawlacza w rogu kuchennej izby dochodził monotonny głos ni to śpiewu, ni deklamacji. Wychyliła się ruda czupryna, zakrywająca zmrużone oczy. Mężczyzna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego