opodal zwierzę, świsnął przy tym przez zęby. Zwierzę <br>obróciło łeb, przez chwilę wpatrywało się <br>w Awaru coraz to senniejszym wzrokiem, aż ziewnąwszy szeroko, <br>wyciągnęło się w trawie.<br><br>Zza głazu leżącego na trawiastym siodle, podnieśli <br>się dwaj mężczyźni. Obeszli głaz dokoła i znowu <br>usiedli w wąskim pasku cienia. Miał ich teraz przed sobą, <br>wystarczyło otworzyć usta, aby rozpocząć rozmowę.<br><br>Starszy z mężczyzn miał surowy wyraz twarzy. Wąski, <br>prosty nos, a z obu stron dwie bruzdy odcinające policzki <br>i sięgające do kącików ust. Również czoło <br>przecinały pionowe zmarszczki zbiegające się u nasady <br>nosa. Była to twarz sucha, ciemna, jak wyrzezana z twardego <br>drzewa. Młodszy