dopominali się o wino i czarną kawę.<br>Teodor od dawna już szukał Adasia. Owszem, widział go zawsze gdzieś koło siebie, raz z prawej, raz z lewej strony, w odległości dwóch, trzech kroków, ale to było za daleko - chciał go spotkać na swojej drodze, namacać go rękami <page nr=89>.<br> I nagle ujrzał go przed sobą na korytarzu. Jest! Teraz już się nie wyśliźnie!<br>- A ty, sukinsynu! - krzyknął wznosząc pięść do góry. - Panie, bufetowiec kradł sardynki! Trzy puszki!<br>Słowa te podziałały zbawczo - Teodor uderzył tylko raz. - Trzy puszki?<br>- Tak, panie, trzy puszki i kawałek ementalera.<br>- Soos!! - wrzasnął Palmiak rozpychając ich brutalnie na bok. Niósł befsztyk z