i przez chwilę się zastanowisz!</><br><br><tit>Wredna baba</><br><br><q>- To się pospiesz, bo nie zdążą dojechać. Zanim się dodzwonisz, ja już będę w domu!</> - roześmiał się cynicznie Mirosław S. i sztywno, wyraźnie starając się pokazać, że się nie chwieje, podszedł do drzwi. Już w progu odwrócił się i powiedział do stojącego w przedpokoju brata: <q>- Widzisz, braciszku, jaka wredna baba z niej po tylu latach wylazła? Przecież nie mogę jej ustąpić, bo inaczej to by mi na głowę wlazła...</><br>Ryszard S. próbował jeszcze go zatrzymać, coś wytłumaczyć, ale tamten z rozmachem otworzył drzwi, wyszedł na korytarz i mamrocząc jeszcze pod nosem, że mu <q>"żadna