Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
herbacie, dorzucił do
depozytu swoją dolę, brzękając dwiema monetami, po czym zamknął
blaszane pudełko i po trzykroć chuchnął na wieczko.
- Przy tym, w razie wygranej - oświadczył - za całą pulę kupujemy
ciastka.
- A w razie przegranej? - spytał markiz.
- Kupimy herbatę - uśmiechnął się chowając pudełko pod
poduszkę.
- Z czego wynika, że wolałbyś przegrać - mruknąłem.
- Dżentelmen nigdy nie wygrywa za wszelką cenę - odparł wracając
do okna.
Na trzeciego stanął przy nas i wsparty łokciami o parapet wyjrzał
na ścieżkę biegnącą do furty.
- Hm. Na razie nikogo na torze... - skomentował.
- No, ciekawe, panowie! Ciekawe...
Zresztą ja tam nie bardzo mogę liczyć na swoją klacz.
- Ty
herbacie, dorzucił do<br>depozytu swoją dolę, brzękając dwiema monetami, po czym zamknął<br>blaszane pudełko i po trzykroć chuchnął na wieczko.<br> - Przy tym, w razie wygranej - oświadczył - za całą pulę kupujemy<br>ciastka.<br> - A w razie przegranej? - spytał markiz.<br> - Kupimy herbatę - uśmiechnął się chowając pudełko pod <br>poduszkę.<br> - Z czego wynika, że wolałbyś przegrać - mruknąłem.<br> - Dżentelmen nigdy nie wygrywa za wszelką cenę - odparł wracając<br>do okna.<br> Na trzeciego stanął przy nas i wsparty łokciami o parapet wyjrzał<br>na ścieżkę biegnącą do furty.<br> - Hm. Na razie nikogo na torze... - skomentował.<br> - No, ciekawe, panowie! Ciekawe...<br> Zresztą ja tam nie bardzo mogę liczyć na swoją klacz.<br> - Ty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego