bodzie i rozpiera.<br> Nie mogą usiedzieć spokojnie, żeby zimą, kiedy rzeki skuje lód, a drogi i dróżki wyrówna zamieć, nie wejść do cudzej stajni i nie wyprowadzić stamtąd konia, krowy, a nawet kozy podobnej do złotookiej czarownicy.<br> I sprzedają te zwierzęta za grosz byle jaki, aby go przepić w karczmie, przehulać na weselach i na wyskubkach.<br> I chwalić się przy tym jeszcze potrafią, układając złodziejskie przyśpiewki roznoszące hyr o nich po całej parafii, po powiecie całym.<br> A chociaż Opatrzność patrzy na nich krzywym okiem, a nawet czasem sękatą lagą przez grzbiet zdzieli, krzywda większa się im nie dzieje.<br> Ale nawet tych