weźmiemy ślub... Mam wóz, będziemy jeździć na zagraniczne wycieczki... Jesteś inna niż tamte, poznałem od razu", po wypowiedzeniu tych słów przez chwilę trwała cisza, Henio spoglądał na panienkę poruszając pospiesznie żuchwami, ja wpatrywałem się w jej oczy nie mrugając powiekami, wiedziałem bowiem, że takie niemruganie jest uznane wśród młodzieży za przejaw silnej woli. "Co to są pinie?" - spytała wreszcie Ewa, "jedno z najładniejszych drzew", "długo zostajesz w Iks?", "na zawsze", "a jaki masz wóz?", "buicka", znów długie milczenie i "podobam ci się?" wypowiedziane cichutko, na to ja "Ewa..." i był w tym słowie pieszczotliwy zarzut, iż można wątpić w prawdziwość mego